Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/193

Ta strona została przepisana.

małobym także miał wdzięczności, żebym ją publicznym szkołom, gdzieby nawet czytana niebyła, zapisał — zatem ma być publiczną aukcyą w Paryżu sprzedana itd.“ Śniadecki, mąż umiejący godnie reprezentować swój kraj w obec cudzoziemców, nie wytłumaczył tego miejsca uwłaczającego tak wzgardliwie współziomkom zmarłego. — Powiada także, że miał w swojem ręku czas niejakiś rękopisy Węgierskiego w siedmiu grubych tomach in 4to — ale nic w nich polskiego nie znalazł....
Być może, że te, z których powyższe czerpałem szczegóły są resztkami tamtych — w każdym razie strata tych pism, niejest stratą dla naszéj literatury. Węgierski całkiem wcielał się myślą w te kraje, w których przebywał, — Polska coraz więcéj oddalała się od niego — upokorzona i uboga....
Tak zeszedł w 32 roku życia młodzieniec niepospolitych zdolności. Dotąd kraj znał go tylko w połowie: z wierszów rozpustnych i uszczypliwych; smutna zasługa, gorsząca pamięć! Cieszę się, żem, acz z niedostatecznych źródeł, zdołał wydrzeć zapomnieniu drugą jéj połowę, szlachetniejszą i wyższą; połowę, która wróżyła w nim męża