siostrze, czy kuzynie księżny kurlandzkiéj, egzaltowanej bas-bleu, która nietylko, że napisała książkę o tym nadzwyczajnym człowieku, ale chciała mu wszędzie towarzyszyć w awanturniczych wycieczkach. Co przeszkodziło temu chwalebnemu zamiarowi, nieumiem powiedzieć; to jednak pewne, że wspólnictwo wielkiej damy, mówiącéj uczonym językiem, a do tego nieudanéj admiratorki Wielkiego Kofty, mogło ogromnie sprzyjać widokom awanturnika.
Z Mitawy, poprzedzony ogromną sławą alchemika, wywoływacza duchów, czarodzieja, zgoła nadzwyczajnego geniuszu, przyjechał hrabia Cagliostro do Warszawy pierwszych dni Maja r. 1780. Pewien młody kawaler, z którym poznajomił się był dawniéj w Medyolanie, kawaler dobrze znany w stolicy, przedstawił go księciu Poniatowskiemu, podkomorzemu, koronnemu, i hrabi Moszyńskiemu stolnikowi kor, o którym powiada w swoich pamiętnikach Niemcewicz, że był rozwiązły i alchemista trwoniący majątek na kobiéty i tygielki. Zdanie to za surowe; bo stolnik rzeczywiście stał w nauce chemii na równi z tą umiejętnością, jaka była za granicą. Brat jego młodszy Fryderyk, był człowiek rachunkowy i oszczędny — dlatego nazywano
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/202
Ta strona została przepisana.