go perceptą a stolnika expensą. Cagliostro przy pierwszém poznaniu się, umiał przedać się tym panom za mistrza wyćwiczonego w egipskiem wolnomularstwie, przyczém nie omieszkał zapewnić ich, że będąc wielbicielem polskiego narodu, udzieli im niejednéj ciekawéj tajemnicy, z mnóstwa tajemnic jakie posiada i to bez żadnéj pretensyi. Zainteresowało to księcia podkomorzego tém mocniéj, że jako wielbiciela płci pięknéj, wdzięki donny Serafiny musiały usposobić go do prawdziwie staropolskiéj gościnności, kiedy téj parze awanturników dał mieszkanie i wszelkie wygody we własnym pałacu; do tego kroku pobudził go zapewne i szlachetny wzgląd na dość skromną powierzchność małżonków, ile się zdawało wojażujących z bardzo lekkim pakunkiem...
Po kilku dniach, poświęconych wypoczynkowi po trudach podróży, oświadczył Cagliostro, że chciałby dać kilka próbek swoich magiczno-filozoficznych operacyi, co ma się rozumieć, z wielkim aplauzem księcia podkomorzego i jego kompanii przyjętém było. Tymczasem starał się on zawiązywać znajomości ze znakomitościami stolicy, co mu szło nader łatwo, bo zręczny i wygadany Włoch umiał każdego pochwycić z właściwéj mu
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/203
Ta strona została przepisana.