Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/259

Ta strona została przepisana.

to tylko jako prywatną pamiątkę, wspomnienie chwili.
Bardzo można przypuścić, że w stosunkach domowych krótko trwała harmonia; humory się niezgadzały. Jeżeli weźmiemy na uwagę skromne nawyknienia księżny, jéj usposobienie całkiem sercowe wypieszczonego dziecka, zmuszone co chwila ścierać się z zimną etykietą dworską, któréj po niéj w każdym kroku wymagał niedość delikatny małżonek, a do tego ciągle dręczone przywidzeniami uwłaczającémi jej charakterowi — to nam może się wyjaśnią niektóre ustępy w późniejszym jéj romansie, Malwinie, gdzie bohaterka zdaje się mieć blizkie powinowactwo z jéj własną osobą. —
Posłuchajmy téj ukrytéj pod przybranem imieniem autobiografii:
„Idąc za mąż Malwina, choć daleka od tego, żeby powab, albo przyjemność jakąkolwiek w przyszłem obiecywała sobie postanowieniu, wstręt nawet i odrazę czując do męża, którego jej radzono, — przyjęła go jednak, bo rodzice przyjąć kazali; lecz nim ostatnie dała swoje zezwolenie, oświadczyła przyszłemu mężowi, że nieczując żadnego do niego przywiązania, jedynie z rozkazu