Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/299

Ta strona została przepisana.

niebem wschodniem lejącem potoki żywego złota na wystrzelone w niebo minarety, z tym śpiewem słowików Bajdaru, z témi fontannami, gdzie się pluskały odaliski Bakczyserajskich Chanów! — Fantazyjne krajobrazy, wonie sadów, śpiewy muezinów, stepy i morze, czarne oczy dziewicy — to jakby złoto i lazury, purpura i rubiny, któremi potrząsa po myślach rysujących mu posępne lasy i trzęsawice Litwy, i tych co tam zostawił.

O myśli! w twojéj głębi jest hydra pamiątek
Co śpi pośród złych losów i namiętnej burzy;
A gdy serce spokojne, zatapia w niem szpony.

Śmiało można powiedzieć, że Krym, znany dotąd z kilku opisów mających może zasługę u jeografów, odkrył dopiéro Mickiewicz, a to skrapiając go różanym olejkiem poezyi, tak mocno, że turyści z ciekawości dostawali zawrotu głowy. Niedziwiłbym się gdyby jaki Sainte — Beuve zastanawiając się za lat dwieście nad Sonetami podniósł ich wpływ jeszcze wyżéj i wykazał, że poeta umyślnie tak wyexaltował te cuda południowego wybrzeża, aby sprzymierzonych w lat trzydzieści złakomić na Sebastopol, co byłoby prawdziwą zemstą wygnańca. —
Sonety te wydał poeta w r. 1826 w Moskwie,