dni... Każdy biorąc z tego pochop puszczał się na domysły, przewidzenia, rachuby polityczne, co trwało dość długo. W końcu kardynał przemówił w tych słowach: „Podajcie mi biblię — jest to bowiem u nas ludzi duchownych tradycyjnym zwyczajem żeby w rzeczach wątpliwych radzić się téj świętéj księgi.“
Gdy mu takową podano, zwrócił się do Mickiewicza: Wpan co jesteś wieszczem, powiedz na którem miejscu mam czytać?
— Na prawéj stronie, wiersz trzeci — odrzekł poeta. I kardynał otworzył, a miejsce to było, kiedy Jezus pyta kalekę, leżącego przy sadzawce Betsaidy, czy chce być uzdrowion? a on na to odpowiada: Domine — hominem non habeo. — Właśnie te wyrazy przypadały w trzecim wierszu.
Odtąd tęskniąc do swoich, chciał Mickiewicz z Włoch wyjechać; lecz nieprzełamane trudności stanęły mu w drodze. Było z nim zupełnie tak, jak kiedy się komu śni, że ucieka, a czuje, że się z miejsca ruszyć niemoże. W końcu dopiéro tego roku mógł dojechać do swoich znajomych w okolicy Kościana i zatrzymać się w domu pani Konstancyi Łubińskiéj aby patrzeć własnemi oczyma
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/312
Ta strona została przepisana.