Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/313

Ta strona została przepisana.

na koniec dziewięciomiesięcznego dramatu listopadowego powstania: —
Do Drezna przyjechał po upadku rewolucyi i zastawszy tam wielu rodaków, zatrzymał się na dłuższy czas. W otaczającym go wirze świeżych wspomnień i politycznych namiętności pisał przez rok 1832 poemat swój wielkiego rozmiaru: Pan Tadeusz, tę jedyną epopeję jaka się udała u nas, bo osnutą na żywej tradycyi, bo wskroś przejętą tą cudownością, która tworzy bohaterów, która samemu poecie włożyła w dłoń rószczkę czarnoksięzką, cudownością — co się zwie miłością rodziny i ojczyzny. Słyszeliśmy nieraz bajki dzieciom opowiadane o zaklętych pałacach zamieszkanych przez ludzi i zwierzęta skamieniałe i oniemione. Poeta, potężny czarodziéj wstępuje w taki zamek — a tym zamkiem cała Litewska natura, i jednem dotknięciem ożywia, przywraca mowę od pogańskiego dębu Baublisa do najdrobniejszéj główki kapusty i różowego maczku w ogródku Zosi, od mateczników przemawiających przedpotowémi głosy do stawów prowadzących ze sobą rozmowę. Ze wszystkiego tam tak rzewny, tak głęboki odzywa się ton, że niepodobna niepokochać téj ziemi, co jak niepozorna kobiéta, dopiéro