Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/329

Ta strona została przepisana.

kłady księdza Beautain, Cuviera i Bergmana....
— Cóż wykładają?
— Pierwszy filozofię, drugi historyą, trzeci literaturę.... Ten ostatni najwięcéj mię interesuje, dlatego że w wykładach jego znajduje się cząstka méj pracy.
— Jakto?
— Bergman nieznając literatur Słowiańskich zaprzyjaźnił się ze mną i parę razy w tydzień udzielam mu, co wiem w tym przedmiocie. Właśnie wykłada Fausta Goethego i dostarczyłem mu naszych legend o Twardowskim.
— To dobrze robisz, niech się starają nas poznać. O księdzu Beautain słyszałem, ma być bardzo wymowny i bystry?
— W rzeczy saméj wykład jego porywający, a bystrość dobrze dała się we znaki panu Edgarowi Quinet, który się tu doktoryzował; ksiądz Beautain, jeden z examinatorów, potężnie mu dojeżdżał a raczéj refutował argumenta Hegla, któremi Quinet przesiąkły. Dziwno mi było widzieć, głośnego autora Prometeusza i Ahasswera, tak niemiłosiernie branym na pytki.... ale Francuz jeśli nie gruntownémi argumentami, to bardzo trafnym dowcipem,