Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/335

Ta strona została przepisana.

lowi pruskiemu. W opłakaném położeniu naszem gwarancya Moskwy zabezpieczała nam posiadanie tego cośmy mieli; przymierze z Prusami różniąc nas z gwarantką widocznie przygotowywało nowy zabór; sąsiad ten ciągle łaknął powiększenia się naszym kosztem, kiedy Moskwa chciała u nas tylko mieć wpływ, niepotrzebując powiększenia się. Cóż robiła partya konstytucyjna? oto marnowała drogi czas na sporach o wyrazy, a dopiéro późno się wzięła do powiększenia wojska, niedoprowadziwszy go do proponowanéj liczby stutysięcy głów. Nie tém zgrzeszyliśmy, żeśmy bronili praw kardynalnych; żeśmy obstawali za wolnościami rzeczypospolitéj, żeśmy chcieli poprawy a nie rewolucyi — ale tem że najsłuszniejszą sprawę wzięli w swe ręce naczelnicy ambitni, przewrotni albo łatwowierni. Zdrada niepostała w sercach naszych, a jednak podciągnęła nas opinia pod miano zdrajców. Niestety! Obrot rzeczy ukazał nas w takiem świetle niezasłużoném. —
W części mieli słuszność tak mówić, — sejm grodzieński z kogoż się składał, jeśli nie z posłów należących do Konfederacji Targowickiéj; a jednak mimo nikczemności i podłoty tylu indywiduów, znalazły się głosy Mikorskiego, Kimbara, Gałęzow-