Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/343

Ta strona została przepisana.

Wydymione te wulkany stoją zazwyczaj bezużytecznie; fundusz ich wewnętrzny starczył ledwo na jeden wybuch; a na żużlach i popiołach trawa nawet nie rośnie.
Kto, jak ś. p. Koźmian umiał do ośmdziesiąt piątego roku życia zachować umysł w takiéj czerstwości, że się prawie z latami odświeżał, jak tego dowód mamy w niektórych utworach lirycznych na krótko przed zgonem pisanych, ten widocznie innego był hartu, niż dawniejsze pokolenie; ten musiał mieć wielki fundusz ducha, którym rozrządzał rozumnie, nie marnując go na czcze rojenie, ani rozpraszając w drobiazgi. Jestto bowiem jednym z ujemnych przymiotów naszego wieku, wkładać całe bogactwo umysłowości w najdrobniejszą cząstkę jakiej rzeczy i, dochodzić jéj składu, podobnie jak fizyologowie, co przez szkło mikroskopu rozbiérają atomy i najdelikatniejsze włókna i tkanki. Tego rodzaju praca analityczna, nietylko niepozwala ogarnąć ogromu całości, ale nawet wyobrażenia téj całości w duszach zaciera. W literaturze nowszéj można tę dążność często spotykać w tych zaściankowych prowincyonalizmach, w tém rozczłonkowaniu dziejów i społeczeństwa, zgoła w téj rozkładowéj robocie, z któréj ciągle