Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/350

Ta strona została przepisana.

leona dały téj części kraju byt i organizacyą. Jeżeli tedy literatura wielkiego cesarstwa była jakby echem buletynów, deklamacyjna i zimna, jednostronna i formułkowa, nic dziwnego, że się to i u nas odbiło. Zkąd przyszedł kodex cywilny, ztamtąd szło i poetyczne natchnienie i forma. O samodzielności trudno było myśleć, bo ta wymagała geniuszu lub głębokich studyów na innéj drodze; a tymczasem geniusze i talenta absorbowała wojna, a na studya czasu nie było. Ludzie bowiem naukowi i piśmienni wszyscy poszli w służbę publiczną, i tam ich zasług szukać należy, a nie na polu sztuki. Jeżeli więc ukazywały się twory wyobraźni, to jedynie jako owoc chwili wykradzionéj obowiązkom publicznym.
Odnosząc do tych czasów Ody i Pieśni Koźmiana, widzimy w nich niepospolitą siłę, pęd liryczny, ton podniosły, a niekiedy miejsca tak szczęśliwe, że je za wzór poetycznéj szczytności podaćby można. Oprócz tych zalet jest jeszcze forma i język wysoko udoskonalony, co już niepoślednią miało zaletę w ówczesnym stanie naszego języka, którego nie uczono. Niesłusznie tedy zwolennicy przeciwnéj szkoły, wyrzucali klassykom poprawność i ubieganie się o wdzięczne formy, bo porównywając ich