i form jego, zwichnęło te bogate dary i zasoby wyobraźni i ducha, jakiemi mógł sędziwy śpiewak Czarnieckiego rozrządzać; tak dalece, że niewiem, czyli sam prosty przekład Homerycznych poematów nie odpowiedziałby więcéj potrzebie naszéj wewnętrznéj patrzenia na rzeczywistość i prawdę, podniesioną do wielkich rozmiarów i niedojrzanych wysokości, duchem boskiego piewcy, — niż ten narodowy poemat, w którym poeta prawdę i rzeczywistość podciągnął pod formy zbyt znane a wysłowił po akademicku, bez téj prostoty i naturalności i bez téj prawdy, bez jakiéj trudno wiarę i serce czytelnika pozyskać.
Są inne jeszcze względy, które czynią epos tak trudnem w nowożytnym świecie zadaniem; gdzież owe tradycye bardzo żywe, i wiara niezaprzeczona, podzielana przez wszystkich?
W wieku, gdzie historye piszą, gdzie analiza panuje, opinie się różnią, bohatérowie dzienni cześć odbierają — może być ledwo poemat historyczny. Czy Stefan Czarniecki Koźmiana odpowiada temu zupełnie? — najlepiéj to przekona, że po przeczytaniu go, ten i ów uda się do historyi aby się dowiedzieć o prawdzie rzeczywistéj — czemu? bo mu to wszystko choć przyobleczone w szatę prawdy
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/367
Ta strona została przepisana.