Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/375

Ta strona została przepisana.

Wieszczu! z twych trenów smutku i żałości
Niechaj odległa potomność uznaje
Jakiéj ta matka godna jest miłości,
Co takich synów wydaje.

Przypominam sobie co kiedyś z okoliczności którychś nowych poezyi Wiktora Hugo napisał był Ludwik Veuillot, ów bicz na wybryki pióra, że poeta, który po pięćdziesiątym roku życia wiersze pisze, wart być ochłostanym publicznie — laurami. Trafna ta recepta niedałaby się do Koźmiana zastosować, chociaż w ośmdziesięciu leciech pisał wiersze — bo téż francuzka muza ukwiecona wietrznica co innego niż muza polska z obliczem matki, umęczonéj i zapłakanéj wdowy.... Uczucie syna niema starości, tak jak ma ją uczucie kochanka.... Ostatnie tępiejąc z latami może być tylko pobudzone sztuką, kiedy pierwsze wzmaga się długością życia, idealizuje poezyą wspomnień wielkich lub bolesnych, ożywia się nadziejami nieopuszczającémi do grobowéj deski. —
Pod tém hasłem dusza poetycznego młodzieńca spływała się z duszą starca, i rozmawiały ze sobą, i rozumiały się jakby rówieśnice.
Przez lat dwadzieścia kilka, od powstania 1831 r. Koźmian usunął się od publicznego urzędowania