Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/40

Ta strona została skorygowana.

żywcem chwyconym przez naocznego świadka. Subtelnym domysłem wiele można odgadnąć, dopełnić, ale niebędzie to nigdy wizerunek z natury zdjęty. — Zresztą każdy niemal erudycyjny biograf najwięcéj pomaga sobie pismami autora, z których stara się wyczerpnąć jakim był człowiekiem; lecz psychologiczne studium bardzo łatwo może minąć się z prawdą, tak jakby niezawodnie się minęło w ocenieniu indywidualności Reja, gdyby go sądzić przyszło z jego dzieł, a nie podług wizerunku Trzecieskiego i tak sprzecznych ze sobą podań o nim innych pisarzów współczesnych. — Rzecz bowiem równie godna zastanowienia, że żywot jego rozrzucony, rubaszny, pusty, nie harmonizuje z temi morałami jakie wierszem i prozą ogłasza, tak, że zdawałoby się, co i Kraszewski trafnie zauważał, iż właśnie te przymioty najwyżéj cenił, podnosił i ludziom zalecał, na jakich mu w życiu najwięcéj zbywało. Wszakże ta zewnętrzna dysharmonia między człowiekiem a jego pismami, daleko mniéj razić będzie, gdy zważymy, że świadectwa współczesnych natchnięte były częścią przez uprzedzenie dla Reja łączącego się zróżnowiercami, częścią, że ta bujność życia krotofilnie hulaszczego szlachcica, wartogłowa i paliwody, niemogła zmieścić