Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/430

Ta strona została przepisana.

przymieszki nazywającéj się sławą autorską... a jednak sława ta, nie jak „orzeł wypchany w piekle,“ ale jak rosa łez wdzięczności osiędzie na murawie jego mogiły.

∗             ∗

Jakie miejsce zajmie zgasły wieszcz na naszym Parnasie? Obok którego z wybranych stanie, czy razem z innymi zasiędzie? Czy też weźmie państwo udzielne? — Są to pytania przedwczesne i niepotrzebne, aby wyrywać się z niemi, jak to już w mowach i pismach często obiło się o moje uszy. Czy większy Adam, czy Zygmunt większy? — pusty spór dla miłości naszéj; dla sądu zaś o donosności wpływów każdego z nich, nieprzyszła pora. Oba oni — jak już mówiłem — pisząc, myśleli o wiekach; i wieki téż sądzić ich będą, z tych wszystkich stron jakie się odsłaniają dopiéro z biegiem lat, zmianą stosunków i pokoleń... dziś, można ledwo coś powiedzieć o charakterze i duchu ich utworów poetyckich, i to jeszcze z wielkiemi ograniczeniami.
Jedno najwybitniejsze piętno w poematach Zygmunta, odróżniające go od wielu poetów jemu współczesnych, jest prawdziwa wieszczość, będąca