Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/436

Ta strona została przepisana.

Piersi ludzka — kędyż twój srom?
Spojrzyj w siebie — patrz?
Gdzie wrzał dawniéj płacz,
Stęk — zgrzytanie — wrzask;
Dziś z niebieskich łask
Drugi Boży dom!....

Ta myśl, że pierwéj każda rzecz rozstrzyga się w świecie duchów, nim się rozstrzygnie na ziemi, stała się żywiołem naszéj poezyi, wszakże dla tych tylko, co umieli wejść w stosunek z tym światem, rozumieć jego potrącenia i tajemną mowę. Mickiewicz w jednéj z prelekcji opowiedziawszy treść dwóch poematów Zygmunta: Sen Cezary i Legenda, przytoczył fakt potwierdzający wymownie powyższy dar intuicyjny. „Przy wyjściu ztąd (z kollegium francuzkiego) powiada on — spotkał mię cudzoziemiec niedawno przybyły do Paryża i wszczął rozmowę o tém, że poemat bezimiennego autora wydany przed kilku laty, z którego czytałem tu wyjątki, niekoniecznie jest utworem poetyckim, ale raczéj opisem widzenia jakie miał autor, jemu dobrze znajomy. „Widziałem poetę — dodał — pod gorącem jeszcze wrażeniem téj wizyi okropnéj; nalegałem na niego żeby ją zanotował, tym sposobem powstał ten utwor.“