szła od X. Hołowczyca; a więc znowu od jednéj osoby umiejącéj się poznać na nim, a nie od Ciała akademickiego. Rzecz pewna, iż wszystkie niemal zbiorowe Ciała naukowe, lękają się takich ludzi, którzyby mogli w proch rozbić ich mdłe roboty, lub wyrzucić z rutyny, dogodnéj im jak długo noszone obuwie. Lelewela sarkazmy, a szczególniéj ta jego pokorna minka chudego literata, pod którą niejeden przeczuwał skarby prawdziwéj nauki, terroryzowała nadętych urzędowych nieuków. Przybyłego do Warszawy spotkał nowy zawód. Biblioteka uniwersytecka przemieniła się na publiczną; dyrektorstwo jéj wziął Linde; Lelewelowi dano urząd bibliotekarza pod nim, z obowiązaniem miewania odczytów o bibliografii. Prędko pogodził się z swojem położeniem, gdy się ujrzał śród bogactw biblioteki tworzącéj się nabytkami z klasztorów całéj Polski; a chociaż obce były mu bibliotekarskie wiadomości, wtajemniczył się w nie, wiele odgadł, i wciągniony w tę nową dla siebie naukę, nagromadził takie rezultaty poszukiwań i postrzeżeń, że mu to w kilka lat późniéj posłużyło do wydania Ksiąg Bibliograficznych, (Wilno 1823) dzieła, którém można, powiedzieć, przyczynił się najwięcéj i do rozświecenia stanu dawnego piśmiennictwa,
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/452
Ta strona została przepisana.