Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/459

Ta strona została przepisana.

jących, jak na powołanych. — Absolucya nieszczęścia, łza ogólnéj niedoli, dawno obmyła winy jednych i drugich. Lelewel wszakże szczęśliwszym był od wielu innych: życiem pracy, pokuty i heroicznéj abnegacyi, wykupił się nietylko od krzywdzącego nieraz sądu opinii współczesnéj, lecz i od surowego sądu historyi. Naród zapomniał już o członku rządu, czci w nim tylko wzór nauki, wytrwałości i mocy charakteru w zapasach z niedolą.....
Jak ów mędrzec grecki, co wszystko unosił ze sobą, unosząc głowę — tak i Lelewel opuszczając kapitulującą Warszawę, uniósł tylko siebie. — Nadzieje pędziły na zachód, który nic więcéj niedał prócz gościnnego przytuliska. Na paryskich komitetowych protestach, rozżaleniach i rozpamiętywaniach tak smutnie skończonej katastrofy często figurujące imię Lelewela, zaniepokoiło świeży rząd Ludwika Filipa, pragnący w dobrem postawić się świetle w obec tych rządów, których potrzebował uznania. Jakoż kazano mu zaraz w r. 1832 opuścić Paryż, a niebawem i Francyą. Ustępując z niéj „rzemiennym dyszlem“ ku wyrozumialszéj Belgii, przybył we wrześniu tegoż roku