Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/463

Ta strona została przepisana.

W kilka dni już go nie było!... Stratę tę narodową, kraj uczcił modłami....
Niepodobna w krótkim rysie zamknąć tych zdobyczy jakie w badaniu polskich dziejów porobił — dość, że wieki, które Czacki omijał jako niedostępne, pierwszy dla nas rozwidnił i przystępnémi uczynił, szczególniéj pod względem prawodawstwa i wewnętrznego organizmu; — podobnież pierwszy położył, że tak powiem, fundamenta w rozmaitych umiejętnościach będących niejako gałęziami wielkiego drzewa historyi. Sam jeden o cały wiek posunął u nas naukę dziejów, jeżeli zważymy na jakim stopniu ją zastał; chociaż jak wszelki badacz, nie sadził się na wdzięczne słowo, na płynność gadatliwą — to z drugiéj strony umiał stapiać najrozmaitsze okruchy trudem poszukiwań zdobyte i otrzymując z nich materyał szlachetny, jak miedź koryncka, odlewać posągi. Jego to cudem Chrobry i Łokietek patrzą na nas ze szczytu swoich stuleci tak żywo, jakby nigdy niezmarli — Lelewel ich myśl przelał w żyjących i dlatego żyją. — Krytyka jego aczkolwiek idąca do gruntu, nie zawsze była obnażającą przeszłość z tych uroków, jakiemi naród bohatérów swoich ozłacał. Tak nędznie niepojmował on prawdy, bo wiedział, że