Wszystko co bolem ku niebu się wzniosło,
Co we łzach żyje i we łzach urosło;
Wszystkie świętości przez świat podeptane
I wszystkie związki boże rozerwane;
Zgwałcone prawa boskie i człowieka;
Wszystko co kocha, i cierpi, i czeka,
Wszystko co tęskni, pragnie i w pokorze
Modli codziennie o Królestwo Boże;
Wszystko co jęczy i pada śród trudów,
Nadzieje ludów i pragnienie ludów.
Z bólów ogromem i cierpień bezmiarem,
Wszystko to stoi pod naszym sztandarem,
Jeźli nie ciałem jeszcze, nie ramieniem,
To już modlitwą, sercem i westchnieniem:
Bo każda czysta dusza to uznawa,
Że nasza sprawa to narodów sprawa,
Że tak z ludzkością połączona w niebie
Iż, gdy ją zdradzi, zdradzi sama siebie....
W roku 1863, na wiosnę doszła go w Paryżu wiadomość o ciężko ranionym bracie leżącym w Krakowie... Pośpieszył doń natychmiast, czuwał przy chorym i doznał pociechy widzieć go uratowanym... Przed parę miesiącami wyjechał do Lwowa, gdzie znalazłszy pomoc do prac piśmiennych i otwarte dla siebie kolumny Roczników Biblioteki Ossolińskich, zajął się dalszémi ustępami poematu opiewającego życie i śmierć Zbawiciela, podług widzeń natchnionéj Katarzyny Emmerych.