Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/495

Ta strona została skorygowana.

gajów ukrainnych wiejący brzegami Śródziemnego morza i wołający w okienko pustelniczego Endoume:

Słowiczku mój! a leć, a piéj!
Na pożegnanie piéj
Wylanym łzom, spełnionym snom,
Skończonéj piosnce twéj...
Bo wyszedł głos, i padł już los
I tajne brzemię lat
Wydało płód! i stał się cud
I rozraduje świat.

I słowiczek poleciał... ale, ani cudu nieujrzał, ani końca swych łez — Czemu? Czy że do wysokiego tonu niechciał dociągnąć ducha swego? — czy że prosty i wierzący jak dziecko, jak lud:

„Służy Panu, i chwali jak umie“ —

i, jak go kościół — matka, nauczył. —
r. 1849.