Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/498

Ta strona została przepisana.

w piersi okrytéj kożuchem; serceż jego tak silnie dla niepodległości bije, że aż bohatérów tworzy?!.. O dziwach i czarodziejstwach pięknéj Ukrainy zasłyszano już z dumek Bohdana, ale o takich charakterach i postaciach, dopiéro Goszczyński dał wiedzieć.... Na próżno krytycy utrzymywali, że rozmowa puszczyków przypomina scenę czarownic z Makbeta, że opisy i apostrofy do słońca, są jakby odbiciem się barw walterskockiéj Dziewicy jeziora; że Nebaba zerwał coś z bajrońskich bohatérów; że w całym utworze przebija duch dzikości krwawéj, taki niezgodny z sielankowością słowiańską, wystawioną za typ poezyi narodowéj przez Brodzińskiego — mimo tych zarzutów krwawy obraz uderzał nowością, niekiedy prawdą poetyczną, a najbardziéj ową prawdą ludzką: że gwałtowne namiętności, uczucia tkliwe i wzniosłe, równie mogą się gnieździć pod „słomianym daszkiem,“ jak pod adamaszkami pałaców. O tém wszystkiem w poetach naszych niebyło ani słychu; lud wystawiano sobie tak sielankowym, jak go malowały idylle Szymonowicza i Zimorowiczów, a najświeższémi czasy Wiesław. Ale w Zamku Kaniowskim dzikie, szorstkie, zuchwałe postacye kozacze zagadały jakby głosem wieszczym; zda-