Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/511

Ta strona została przepisana.

Kreteńskiem, śpiewa i wody Albuneju, i nimfy, i miłość, i zapomnienie szybko goniących lat. — Taka szczérota, przejrzystość uczuć, jakże jest daleką od tych humanitarnych filozofowań, od tych spowiedzi z przesytów, rozczarowań, niesmaków, od całéj téj pretensyonalnéj metody, która gardzi niejako tém, co ją otacza, a pragnie tylko wszędzie przeprowadzić swoją formułkę spółeczną. Takim mniéj więcéj jest Goszczyński, mianowicie w Trzech Strunach, z których dwie tylko wydał. Mimo, że pieśni te odpowiadały ówczesnym wyobrażeniom, zimno zostały przyjęte; taki w nich brak prawdziwego natchnienia i zapału, i polotności i śpiewności, i tego co się mimowolnie wyrywa z głębi duszy, a żadnym rozmysłem ani hartem woli zastąpioném być niemoże.
Goszczyński jako wieszcz i artysta tém chybił, że źródłem tych natchnień w pieśni, zrobił jeden moment w życiu narodu; moment przemija, inna myśl zaprząta umysły, więc i pieśń ma pójść w zapomnienie. Kiedy Zaleski obrał sobie czarowny świat Ukrainy, i uczucie religijne, on, więcéj ideolog, humanista, zstępuje w podziemia spisków i sprzysiężeń. — Żal tyła młodzieńczych uniesień i ogniów, że niesypnęły czemsić, coby przetrwało