Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/517

Ta strona została przepisana.

rzenia charakterów tak do zaprzeczenia trudny, dawałby Fredrze nader wysokie stanowisko w literaturze współczesnéj; i w rzeczy saméj, ma je sobie przyznane, tylko nie w sądach doraźnych naszych historyografów literatury ojczystéj, trzymających się na ślepo raz wyrzeczonego zdania przez namiętną krytykę, któréj wcale szło o co innego, jak o bezstronne i trafne ocenienie sztuk Fredry.
Szczególnym téż, lubo nie nadzwyczajnym trafem w sferze umysłowego ruchu, zdarzyło się, że chwila największéj świetności talentu Fredry, zetknęła się z chwilą powstającego u nas romantyzmu który fanatyczny jak wszelka nowość, odrazu skazał na potępienie kilka rodzajów poezyi uprawianych przez wstrętny mu klassycyzm. Byronizm zgrzytający boleściami ludzkości, które brał w opiekę, ale nie leczył, chciał cały świat powlec krepą melancholii, niesmaku i splinu; Jeżeli się śmiał.

„...to jak za pokutę —“

jeżeli śpiewał:

„...to na smutną nutę —“

a choć i bez byronizmu, niebyło czego weselić się w domu, to znowu niebyło rozumnéj przyczyny tłumić wrodzony humor, który bynajmniéj nieprzeszkadzał naszym ojcom i w największych niedolach