Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/521

Ta strona została przepisana.

świetle, ale wymagają pewnego wtajemniczenia się w życie, w namiętność władnącą malarzem, w chwili gdy swój obraz malował. —
Jak pojmował Fredro otaczającą go społeczność, tłumaczą same jego komedye. Należąc do epoki organicznéj, nic z miejsca nie rusza, i to mu daje zupełną swobodę obserwacyi, to mu pozwala twory własne stawiać na nogi i poruszać niemi na polu akcyi, nienapotykającéj tych przeszkód i wątpliwości, jakie stawiają sobie bohatérowie dzisiejszych sztuk w obec zagadek socyalnych. Ztąd niema u niego szyderstw z teraźniejszości, na karb jakiéj niewcielonéj idei lub teoryi społecznéj; znawca świata, wie on, że biédna ludzkość, zmieniając się i przeobrażając, zmienia tylko krój swoich śmiesznostek. Skończony dramatyk nie lubi hamować działania, wiedząc że bez niego niema dramatu; dlatego téż nie powierza się młodym ideologom, rozprawiającym tak pięknie, lecz za to niemającym ruchu, ani prawdy życia. Tak akcya, jak charaktery, wszystko u niego zupełne docierające do swego celu, który tak jest rzeczywisty jak i one.
Po wojnach napoleońskich, co poruszyły rzesze z zachodu na wschód, z południa na północ,