Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.
PRZEDMOWA.

Lubując się w portretach sławnych ludzi, a nawet niesławnych, byle należących do różnych okresów przeszłości, napawałem się ich widokiem, rozmyślałem nad nimi, i za przewodnictwem tych fizionomii przenosiłem się w czas, w którym żyli, co zbliżało oddalenie i poufaliło z ich społeczeństwem. Miłośnictwo to posunąłem aż do zrobienia się kolekcyonistą starych portretów: Hogenbergi, Falki, Hondiuse wyzyskiwali mój entuzyazm; a może téż nawzajem, zyskałem od nich jakie jaśniejsze pojęcie czasów, w które przenosiłem się myślą.
Nic téż dziwnego, gdy w tém usposobieniu chwyciło się nieraz za pióro do