Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/70

Ta strona została skorygowana.

rze polubił Kromera, a po zgonie ojca gdy objął rządy, do najważniejszych spraw go używał. Chcąc jednak tak zaufanego człowieka postawić na równi z innymi dostojnikami, nadał mu szlachectwo i bogatemi kanoniami opatrzył. Herbowne półorle, przepasane wieńcem laurowym, nie osłoniło Kromera od przykrych docinków, dodana nawet przez Ferdynanda cesarza binda austryacka, niepotrafiła późniéj zamknąć ust stanom pruskim, wyrzucającym mu pochodzenie mieszczańskie. Całe życie zasług, światło rozumu i nauki, niezdołało złamać téj prerogatywy wyższości, jaką sobie przypisywało urodzenie.
Pierwsze wystąpienie Kromera na większéj scenie dyplomacyi i polityki, zaczyna się poselstwem do Pawła III., ze złożeniem mu hołdu od Zygmunta Augusta, zasiadającego tron Jagiellonów. Poseł tak umiał ująć ojca św. wymową i trafnym poglądem na sprawy chrześciaństwa i stosunki stolicy apostolskiéj do Polski, że tenże zapytał go, czemby mógł okazać mu swój szacunek? Kromer odpowiedział na to: „Z łaski j. k. mości króla i pana mego, tyle mam, że mi żądać czegoś więcéj niepodobna.“ Gdy powrócił do ojczyzny, zdarzyło się iż Osiecki kanclerz koronny, podsunął myśl