podpadało się surowéj cenzurze, a raczéj familijnéj zemście. Kromer, choć i współczesnéj niedotknął epoki, to za samą przeszłość, jak mówi Ponętowski:
„Grozili potentaci, by prawdy nie głosił.“
Oprócz pisania historyi, wierny kapłańskiemu powołaniu, niemógł nieznajdować się na polu ówczesnych polemik z różnowiercami. Zadanie to było na porządku dziennym. Wystąpił téż z pismami w polskiéj mowie, żeby i samym językiem sprostać równowiercom, którzy chcąc sobie robić zwolenników w masie narodu, porzucili uprzywilejowaną łacinę. Były to Rozmowy mnicha z dworzaninem w cztérech traktatach wychodzących osobno: Dialog o wierze i nauce luterskiéj r.1551. Czego się chrześciański człowiek dzieriżeć ma? r. 1552. O kościele Bożym r. 1553. O nauce kościoła r. 1554. Rozmowy te wyszły po łacinie i po niemiecku. Mnich występuje tu jako stronnik kościoła katolickiego; dworzanin oponuje z światowego i protestanckiego punktu widzenia.
Kromer, lubo tęsknił za cichym żywotem, za skupieniem się niezbędnem dla pracującego głową i piórem, niemógł jednak porzucić wysokich obowiązków męża stanu. Czynność jego na tem polu