Szable u boku, koncerz ma pod nogą,
I ta mu strojna husarską ostrogą,
Tygrys na grzbiecie pokrywa go srogi
Pod samym hasze wałach wiatronogi.“
Przepyszny wizerunek husarza! — umyślnie wystawił go poeta takim jak był dawniéj, ozdabiając jeszcze moralnemi przymiotami: że się na niego wieśniak nieskarży, że na nim ludzki płacz nie cięży — aby tem brzydziéj wystawić zepsucie obyczajów i brak karności na ówczesnym żołnierzu. Zabijające to jego zapytanie:
Bo pocoście wy do obozu przyszli?
Snadź dla bankietów, biesiad dobréj myśli. —
Poranek gnuśny, a wieczór pijany:
Takżeto kozak będzie zwojowany?
Prosty żołnierz niezna swego rzemiosła, nieumie bronią robić, ani konia prowadzić — a starszyzna, półkownicy i rotmistrze?
Za znak biegłości wojennej ten mają
Gdy z złota piją, na śrebrze jadają. —
Zapewne to, inna jego pieśń do Biberonich Bellisarów, czyli wojujących pijaków, jest dopełnieniem poprzedniéj, gdyż właśnie bankiet pijacki porównywa z służbą obozową...
Placem wojennym nam stół; arsenałem
Piwnica, gdzie dość municyi zastałem;