Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/020

Ta strona została uwierzytelniona.
II.

Wielce to jest zajmującém, dochodzić u ludzi, którzy wsławili się jakim wynalazkiem lub odkryciem, tego pierwszego pomysłu, tego natchnionego potrącenia co otwiera przed nimi nowy zawód lub świat. Podobnie w pierwszem drgnięciu żyłki poetycznéj, w formie w jakiéj się myśl objawia, można znaleść zarodek charakteru utworów przyszłego poety. Morawski kształcący się na prawnika, sam nie wiedział o sobie że ma talent do wierszy, w rodzaju epigramatu i satyry. Z przypadku więc nastręczonego widokiem złośliwéj niewiasty złożyły mu się mimowolnie następujące cztery wiersze:

„Że kobieta z kości swój początek bierze,
Mocno temu wierzę,
Bo i Basia swoją złością
Stanęła mi w gardle kością.“

Wyborny ten epigram podobał się wszystkim; osądzono go dowcipnym i ciętym, co zachęciło młodzieńca do próbowania swych sił w tym zawodzie.
Dowcip też wrodzony najlepiej objawiał się