Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/049

Ta strona została uwierzytelniona.

ukontentowanie, i pomawiano go, że się przeniewierzył, że przeszedł do przeciwnego obozu.
Zabijającemi były mianowicie te wiersze malujące najtrafniéj ówczesne położenie.

Wchodzę ja wprawdzie w gniewu waszego przyczynę,
Że śmiano tak zaburzyć Apolla krainę,
Ten Parnas starożytny, gdzie aż wspomnieć miło,
Wszystko już tak spokojném i tak cichém było,
Że nikt mu już słodkiego snu myśli nie kłócił,
A Feb, co się zaledwie raz na wiek przecucił,
Skarciwszy Ossyana i Szekspira zbrodnie,
Chrapiącą klasycznością zarządzał swobodnie.

Daléj w usta romantyka na angielskich zaprawionego wzorach wkłada takie wiersze:

Zrzekam się waszéj chwały, nie chcę być klasykiem,
Jeśli mam to przytłumiać, com otrzymał w darze,
Jak głupie echo dawne podrzéźniać pisarze,
I z każdém się uczuciem dawnych radząc wieków,
Śmiać się śmiechem Rzymianów, płakać łzami Greków;
Lub jeśli to tak wielką zaletę stanowi,
Ukraść wiersz Horacemu lub myśl Tacytowi,
I zyskać tę pochwałę dla swojéj obrony:
Oto człowiek na dobrych wzorach zaprawiony!
Lub jeśli jeszcze waszym podobny klasykom,
Mam składać podłe hołdy Augustom, Ludwikom,
Więzy nieszczęsnych ludów ozłacać niegodnie,
I zbrodnią poezyi wspiérać tronu zbrodnię;