dem Poplewskiego, są daremne. W. Książę kazał go nominować; kazał późniéj nie zrzucać go z urzędu; kazał tu Lubowieckiemu: laissez tranquille ce vieux brave homme i do tego mundur majorowski kazał mu nosić, co dowodzi, że chce się nim opiekować. Teraz, gdy grosza nie ma do dyspozycyi z kasy miejskiéj; gdy przez tyle lat nic się nie pokazało na niego, i gdy nakoniec sam Książę Namiestnik r. 1819 kazał go uwolnić od kaucyi, teraz, mówię, żądają jéj na nowo. Poplewski trzydzieści lat służył tak uczciwie, że i grosza z sobą nie przyniósł. Został mu tylko honor zasługi i opieka W. Księcia, które podobno są najpewniejszą kaucyą, i nie pojmuję, jak po takiéj, można innéj żądać? Chcą mu czwartą część odciągać z płacy, gdy ledwie z całéj z żoną i dziećmi wyżywić się może. Z płaczem starzec blisko 70cioletni był u mnie; serce się krajało na ten widok. Podobnaż to do wiary, aby tak zasługi całego życia były odpłacane; któż się nieodrazi od usług publicznych na obraz tak smutny. Jeżeli wszystko ma być za nic policzone, i służba tyloletnia i uczciwość i niewola, i krew przelana — niechże przynajmniéj niesprawiedliwość zmniejszoną będzie; niech
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/087
Ta strona została uwierzytelniona.