Zbrojny rządową potęgą,
Z lśniącą gwiazdą; sutą wstęgą,
Lub téż z orszakiem Parnaskim.
Cnota w sercu, laur na skroni,
Prawda w uściech, Flakkus w dłoni,
Miedzy synem a Morawskim,
Tak niech będzie! A świat cały
Krzyknie: Koźmian dosknały!“
Pod koniec 1828 r. Morawski z Radomia przeniósł się do Lublina ze swoją brygardą. Tu znowu znalazł się w kole dawno znajomych osób, a co najlepsza, bliżéj ulubionych Piotrowic.
Oto jeden z listów, w którym natrąca o niektórych rzeczach publicznych i o miejscowych stosunkach:
....„Nowin z Warszawy nie mam, prócz, że Mycielski, Ogiński i Piegłowski wypuszczeni. Zamojski oburzył wszystkich na siebie, że przyjął spoczynek kilkodniowy wtenczas, gdy każda chwila rodaków siedzących w więzieniu powinna mu ciężyć na sercu, zwłaszcza, że mogą być niewinni.... Cóż powiesz na to, co się dzieje w Lublinie! Kabak[1] marszałkiem sejmiku, Kabak
- ↑ Tym Kabakiem czyli akcyzą nazwany jest pan G.... doznający od mieszkańców Lublina takiéj nienawiści, jak Newachowicz w stolicy.