gdzie nie ogniem, lecz lodem dokuczają duszy gorącéj, lub wzniosłéj. Czujesz to sam dobrze, ale nieśmiesz tak śmiało powiedzić, jak stary gdéracz....“
Lubo jenerał narzekał na ten brak towarzystwa któreby nietylko harmoniowało z jego wykształceniem literackiem, ale i dawało podnietę, bez czego trudny zawód pisarza, a osobliwie poety skazanego przemawiać do martwych głazów, płacących mu obojętnością — to przecież w kole swojém rodzinném, bardzo liczném, znachodził młodych, wykształconych ludzi, pełnych entuzjazmu dla wszystkiego co piękne, co wzniosłe, których przedewszystkiém zajmował ojczysty język i literatura, ten jedyny wyraz ducha narodowego spędzonego z innych pól działania. Jednym z takich był syn jego brata Józef, kilkakrotnie poseł na sejm berliński, a dzisiejszy Dyrektor landszafty, z którym często korespondował w materyach literackich lub politycznych. Po ukazaniu się Giaura byrońskiego w przekładzie Mickiewicza o czém zapewne p. Józef donosił, Jenerał taki list pisał: „Giaura! na Boga Giaura przysyłaj, bo uschnę z pragnienia. Wierzyłem jeniuszowi Mickiewicza, wierzę twemu smakowi, że przekład
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/158
Ta strona została uwierzytelniona.