Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.

starożytnymi obstaję, aby się wyuczył w sposób przybierania wielkich myśli w proste barwy; co tém potrzebniejsze, że żyjemy w wieku, gdzie wielu (nie wszyscy) myśl małą w tysiąc farb przyobleka, jakby w szatę Arlekina. Grecy więc zwłaszcza bardzo mu będą przydatni. Nasi francuzko-polscy poeci nadto byli obdarli język z wszelkiéj poetycznéj barwy, lub chude myśli chudo wydawali; teraz zaś wielu, jak n. p. Słowacki, tak smaruje farbami, że nietylko poza niemi myśli, ale i sęsu nie dojrzysz. Do Greków więc, do Greków literatury, wrócić nam potrzeba.“
Zdanie to o Grekach czytał Kaj. Koźmian i zaprotestował przeciw niemu, ujmując się za Rzymianami i przyznając im wyższość, na co Morawski w innym znowu liście tak odpowiedział:
„W ostatnim swoim liście powstawał na mnie twój ojciec, że Grecyę nad Rzym wynoszę. Nie zgodzim się nigdy w téj mierze. Wartość historyczna każdego ludu zawisła od dobra, które uczynił dla świata. Oprócz prawodawstwa i kilku nowych obrotów wojennych, nic nowego nie stworzyli Rzymianie; a cóż dopiéro gdybym mówił o dobrém dla innych. Co do nauk, jednego wa-