żnego odkrycia nie zrobili w Astronomii, w naukach matematycznych, a literatura bladą tylko kopią greckiéj była. Szeroko się rozciągnęli i dużo narobili hałasu — i cóż zostało? Chcąc Rzymian wyższość okazać, niech ich z nowożytnymi równa, lecz nigdy z Grekami. Tam źródło wszystkiego co tylko piękném było i będzie.“
Mógł był jeszcze dołożyć, że metodę w umiejętnościach winni jesteśmy Grekom; jeniusz ich filozoficzny unosił się nad wszystkiém i ład wprowadzał; kiedy Rzymianin obrany z jeniuszu, stanowił tylko prawidła....
„Pisze mi twój ojciec, że tylko kartoflami umysł zatrudniam; przecież w jednym roku przełożyłem trzy poemata Byrona. Teraz odpocznę już na dobre. Nie zgadzam się przecież z tobą, żeby wiek ten nie miał swojéj poetycznéj strony. Zaszłe słońce Napoleona, wściekłe na nieszczęście i rozhukane namiętności, jakby czarne Oceanu fale, burze za burzami, a za niemi jak wielka dla ludów przestroga: widmo rewolucyi francuzkiéj: jednych zdziczała radość, drugich jęk, jak świat rozległy: hymny Byrona, Walter Skota, Hugona, ekspedycye do północnego bieguna; od zagona aż do gwiazd posunięta wielka masa
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/171
Ta strona została uwierzytelniona.