Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/175

Ta strona została uwierzytelniona.

pokorę, udaną skromność, ażeby tém efektowniejszą ściągnąć pochwałę. Rzeczywiście tak było że jenerał choć pisał, mało dbał o swoje pisma. Często w listach powtarza: „Czytam dużo, i widzę że z czytania najwięcéj odbieram korzyści, więcéj jak z tego, cobym nabazgrał. Nigdy nie byłem i nie chciałem być autorem ni poetą. Pisałem, jak przyszła ochota. Ustała, więc i ja ustałem. Gdyby znowu kiedy przyjść miała, znowubym pisał, bez marzeń o laurach, sławie, potomności. Pocóż więc sam siebie mam dusić? czyż niedość duszą lata, troski i ktoś tam jeszcze....“
Potwierdza to Kaj. Koźmian w swoich Pamiętnikach[1], gdy mówi: „Morawski żadnéj miłości ojca do swoich tworów, a zazdrości nawet cienia nigdy w całém życiu nie okazał. Wszystko odnosił do kraju, do dobra literatury, nie do siebie i dla siebie:
„Więcéj się cudzą sławą, niż swoją weselił.“

Prawda jest, lecz z drugiéj strony niebyło nikogo, coby więcéj dbał o przystojne wypuszczenie tworów swych na widok publiczny jak on.

  1. Tom III. wydany w Krakowie 1865.