kowania pism moich okazać się mogła, przeznaczam na utworzenie funduszu, z któregoby coroczny zasiłek czerpać mogli ci wieśniacy mojéj włości; którym los niedozwolił posiadania własności gruntowéj.“
Poezya nie była u niego piękną abstrakcją, chciał on, żeby głód utulała i nie jedną łzę nędzy otarła. Prawdziwy Poeta-ziemianin z staréj rodziny Kochanowskich, Zimorowiczów, Wacławów Potokich, Karpińskich. W zbiorze tym zgromadził wiele lirycznych kawałków z dawniejszych lat, i nowsze tłómaczenia, niemniéj kilkanaście legend z podań gminnych. Najwięcéj oryginalności ma fragment: Wizyta w sąsiedztwo, w rodzaju domowych obrazów Pana Tadeusza. Najwięcéj polotu śliczny liryczny kawałek: Żeglarz powietrzny, prócz misternie przeprowadzonéj całości, nie brak tam strofek jak ta, co maluje natchnienie:
Są więc te stanowcze chwile,
Chwile życia, wieki chwały,
Gdzie dusza w całéj swéj sile
Rzuca się w zawód zuchwały:
Gdzie z głębi siebie przywoła
Wszystko, czém się podnieść umie,