Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/180

Ta strona została uwierzytelniona.

I gdzie człowiek wszystko zdoła
Co być podobném rozumié.

W legendach nie zawsze trafiał w prostotę i koloryt pieśni gminnéj; za to w niektórych dziwnie się przejął humorystyką ludu. Dość gdy wymienię powiastkę z nad Warty: Chłop i djabeł, która bardzo może zająć miejsce obok Pani Twardowskiéj. Najwięcéj dowcipu i werwy mają epigramata; to jego rodzaj w którym nie dał się przewyższyć, jak np. w wierszu do Milczącego Jaksy:

Sowo Minerwy, perło Appola
Szczytna topoli w poetów klombie,
Ty, coś tak piękne grywał nam sola
Na Feba trąbie.
Sławny pijaku krynic parnaskich,
Coś Bielawskiego, coś Jacka przepił,
Któż ci na wieczny smutek Moraskich
Gębę zalepił?
Był czas, gdy jeden Bóg nas prowadził,
I przyjacielskie godził nam lutnie,
A każdy z nas się na koncept sadził
Kto lepiéj utnie.
Wtenczas to jakby Etna wzburzona
Wiersześ nam miotał, wierszem grzmiał, ryczał,
Dziarski twój pegaz zadarł ogona
Wierzgał i kwiczał.