Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/232

Ta strona została uwierzytelniona.

stępów. Niema siły moralnéj, bo czyż widzisz choć jedno wielkie poświęcenie się osobiste lub majątkowe? niema światła politycznego, bo z niczem do końca trafić nie mogą; nie ma chrześciańskiéj miłości, bo same niezgody i duma i pogarda wszystkiego, co nie jest Niemcem; a przytém strach na obie strony Europy, strach z trzydziestołokciowemi uszami! Móżnaż nowéj budowie Niemiec wróżyć jakąkolwiek trwałość? We Francyi przynajmniéj są, mimo wielu niedorzeczności, wielkie poświęcenia się; poznano, że jędrności trzeba dodać rządowi; lała się wprawdzie krew, ale téż wiele kupiła, uderzono w samo jądro złego. Tu zaś w Niemczech zdają się rozkoszować w rozrabianiu złego, w wikłaniu, gmatwaninie. Taką iluzyę stracić zupełnie o narodzie tak niedawno wzorowym, i na którym wiele budowano nadziei, na jego wrodzonym porządku, spokojności i takiém świetle — to dla całéj ludzkości musi być smutkiem graniczącym z rozpaczą. Wzięły wprawdzie na chwilę teraz przewagę prawe strony tak w Berlinie jak i Frankfurcie; tam przez odrzucenie wniosku Jakobiego, tu przez wybranie Zawiadowcy Niemiec; ale nie trzeba myśleć, że lewa zwalczoną; na moment