chłopów niemieckich krocie petycyi podano do sejmu, od nas zaledwo dwie.“
Niepodobna mi pominąć listu pisanego do synowca[1], posła w sejmie berlińskim. Wytrawność polityczna Morawskiego, jego trafny, ogarniający rozsądek, można powiedzieć, stanowczo rozciął kwestye abstencyi, która późniéj i na innych sejmach debetowaną była w kole polskiém i doprowadziła do mniéj szczęśliwych postanowień.
„Pisałeś podobno, że przy rozpoczęciu dyskusyi o demarkacyę[2] rzucicie sejm na zawsze. Ja zupełnie przeciwnego jestem zdania, i zdaje się dobrego. Protestować trzeba zawsze, wszędzie, przed Bogiem, narodami, królami, dziejami — ale dezerterować z przykrego stanowiska nie należy. Cóżbyś mówił o tym żołnierzu, który widząc że batalia już z pewnością przegraną będzie, nie