Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/241

Ta strona została uwierzytelniona.

Moskali dostanie, jeźli bez Francuzów na czystém polu bój wyda. Dziwna to wojna, niepodobna do żadnéj. Pokryli się wszyscy w swoich dziurach, i za okopami siedzą. Oblężony Sebastopol; oblężeni oblegający; oblężona Eupatorya! Gdyby przynajmniéj od Bałakławy korpus oddzielnie grożący raz odparto na dobre; ale i tego nie. W marcu jeszcze musi być coś ważnego, bo rzeczy nadto daleko zaszły. Nie pojmuję możności zgody na konferencyach. Pokój trudniejszy, niż za Mikołaja, bo koncesye przez nowego cara zrobione, położonoby na karb słabości jego charakteru, i sparaliżowałyby całe jego panowanie. Musi się jeszcze wprzód lać krew szeroko......
Śmiałem się tu z dyskusyi czy Oberhaus czy Herrenhaus przyjąć? przypomniało mi to nocnych stróży z Krasickiego bajki:

I o to się kłócili przez lat kilkanaście:
Jan wołał: gaście ogień! Jędrzéj: ogień gaście!“

Polityka świata, do któréj przyczepialiśmy tyle nadziei, podaje mu wątek do wielu trafnych postrzeżeń i żalów z doznanych zawodów. O traktacie paryskim tak się wyraża:
„Odebrałem list twój i dziękuję z wdzięcznością za pamięć. W tym roku (1856) zabijającym