więc niekiedy ostrość złagodzona jest przyzwoitością. Nie dla druku, bom tego zakazał, lecz dla poufnego porozumienia się, posłałem zacnemu krytykowi pięcioarkuszową odpowiedź, z intencyą dowiedzenia mu, że niekoniecznie miał słuszność, zwłaszcza na inném wcale stanąwszy stanowisku niż należało. I początek i koniec téj odpowiedzi mają te słowa: Kłóćmy się, kochajmy się — a więc charakter jéj i dążenie odgadnąć możesz.“
Dla wyjaśnienia szczegółów tyczących się téj recenzyi, najlepszém źródłem są notatki pisemne udzielone mi z całą uprzejmością lat młodych przyjaciela, p. Stanisława Koźmiana, współredaktora Przeglądu Poznańskiego, który tak pisze:
„W końcu 1850 roku wyszedł Dworzec. Pierwszą część słyszałem już kilka razy wpierw czytaną. Na kilka miesięcy przed podaniem do druku, Jędrzéj (Koźmian), Ropelewski i ja, byliśmy w Luboni. Jenerał nam czytał całość i prosił o uwagi. Jędrzéj chwalił, Ropelewski milczał, ja tylko jeden acz nie śmiało i łagodnie, objawiłem pewne wątpliwości. Jenerał odpowiedział, że już teraz trudno zmienić. Gdy Dworzec wyszedł
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/254
Ta strona została uwierzytelniona.