Spiéwała ją Ewunia; lecz ugodzona kulą, połączyła się w niebie z starcem męczennikiem.....
Cała ta część wymagała większego rozwinięcia i dramatycznosci. Poeta poprzestał na samém szkicowaniu. Pobyt starca w więzieniu mógł był dziwnie udramatyzować, przypuszczając do jego kaźni odgłosy ze świata, które na rozdraźniony cierpieniem, a samotnością do wielkiéj czułości doprowadzony system nerwowy, działają jak odurzające opium. Najmniejszy jakiś znak, dźwięk przyniesiony powietrzem, przeczuciowy niepokój, senne marzenie, wyraz twarzy dozorcy, zgoła wszystko, dla zwykłego obserwatora często obojętne, dla więźnia staje się znaczącą wskazówką, na któréj skombinowanie i wytłómaczenie wysila się jego wyobraźnia........ Ci co prześli przez katusze więzień, mogą coś powiedzieć o téj męczącéj fantasmagoryi. Poeta ledwie po wierzchu dotknął jéj, gdy Dziadusiowi pozwolił usłyszeć daleki huk armat, i na tém poprzestał, pomijając tyle innych perypecyi, przez jakie więzień przechodzi w chwili tak płodnéj, w szał radości jednych, przestrach i pomieszanie drugich, jak powstanie narodu. Nie więcéj rozwinął tę sytuacyę, wprowadzając śpiéw Ewuni pod oknem: który ma
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/281
Ta strona została uwierzytelniona.