nego i dramatycznego. W młodszych latach byłby zapewne całą drugą część przekreślił i napisał nową; w późniejszym wieku już mu się nie chciało wracać do téj pracy; a może téż uwaga ta przyszła mu za późno, kiedy poemat był już wydrukowany. W liście do Kajetana Koźmiana tak o tém pisze:
„Nie kontent jestem ze Dworca, choć się powszechnie podobał; a poprawiać się nie chce. Wreszcie wygodniejsi sędziowie Wielkopolscy niż Lubelscy. Tamtym trzeba coś smakowitszego zastawić; tutejsi i biédotą się kontentują, jako do wasser-zupek przywykli.“
Dworzec mego Dziadka z zapałem był wszędzie przyjęty. Wielkopolska wiele ma do zawdzięczenia mu; on piérwszy, jeżeli nie ozłocił słońcem, jeżeli nie ubrał wonnemi mgłami poezyi jéj monotonnych płaszczyzn, — to u domowych ognisk zaklął opiekuńczego ducha, który podobnie jak duch Dziadka „staje w progu cały w śnieżnéj bieli“ i wpatruje się w tę lub ową stronę nieba łyskającego nadzieją.....
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/284
Ta strona została uwierzytelniona.