niewolniczą, pracował nad przekładem angielskiego poety, mamy dowód w listach do Stanisława Koźmiana, wybornego znawcę angielszczyzny, a nadto poetę, którego niekiedy wzywa, aby mu pomógł w przełamaniu jakiéj trudności.
„Manfred — pisze Jenerał — jeszcze drugiego niedostarczył arkusza. Skończywszy jego poprawę, poprawiam ostatecznie Mazeppę. A czy wiesz co u mnie ostateczną poprawą się zowie? Oto namęczywszy się w przekładzie samym nad wiernością, odjąć tłómaczeniu nakoniec ten przymus, który z chęci wierności pochodzi, a językowi polskiemu naturalny tok jego odbiera. To u mnie jest ostatnią ręką. Może mylę się, ale zawsze styl na lotności zyska, będzie prawdziwie polskim. Będę może mniéj wiernym oryginałowi, ale wierniejszym mowie rodzinnéj i pierwotwór na tém niestraci. Pozwól się spytać o radę. Kiedy Mazeppa na wpół umarły przepływa rzekę, mówi w oryginale:
Czuję żem ożył, że silniejszy jestem
Zimnym wód rzecznych orzeźwiony chrzestem.
Otóż pytam, czy można powiedzieć: chrzestem, czy téż chrztem? Słyszałem dawniéj utrzymujących, że jak się mówi czci i cześci,