obłędów, śmieszności w komicznym i traicznym rodzaju.
W Wężu np. u którego ogon wypowiedział posłuszeństwo głowie, znalazł zastosowanie do gminu nieuznającego nad sobą władzy. Ogon zostawiony samemu sobie, rusza naprzód:
Lecz gdzież mógł zaleść przy swojéj ślepocie?
To się o drzewo, to gałęź uderza,
To w straszliwém grzęźnie błocie.
Nareszcie upada w przepaść:
I tak przez swoje ogonowe
Gubi i siebie i głowę.
To samo dzieje się z narodami, kiedy „brudny ogon“ opije się jadu zawiści.
Suknia pradziadka jest jakby wymierzona przeciw drugiéj ostateczności.
W stolicy jakiegoś małego księstwa został się ubiór po zmarłym księciu, i tak przez syna jak wnuka starannie chowany był w skrzyni; dopiéro gdy prawnuk nastał, przyszło mu coś do głowy, że podwoi swoją godność, nosząc suknię pradziadka. Ubrał się więc w sutą szatę, nałożył dynastyczną perukę, a na nią trójgraniasty kapelusz. Dworzanie krzyknęli:
Stary książę wykapany;
Kubek w kubek pan pradziadek!