z rudym włosem
I nadzwyczaj wielkim nosem.
Stojący przy stoliku synek Cześnika, enfant terrible, ni z tego ni z owego zawołał nagle: Co za ogromny nos! Groźnie popatrzył na niego Cześnik, chłopak się zmieszał, i poprawiając się rzekł: Jakiż to nosek maleńki! Na tę nieszczęsną poprawkę rozsierdził się ojciec, porwał za dyscyplinę i nuż okładać nieboraka, który krzyczał w niebogłosy: Ten pan nie ma nosa!
Tak i my, co to lubimy rozprawiać,
Kiedy się z głupstwem wyrwiemy,
Chcemy się niby ratować, poprawiać,
A wciąż gorzéj brniemy.
Morawski miał zwyczaj, skoro mu się złożyła jaka bajeczka, przesyłać ją w liście ojcu i synowi Koźmianom, zawsze z zastrzeżeniem utajenia jego autorstwa i niepuszczania jéj w obieg, chyba tylko udzielania przyjaciołom i prawdziwym znawcom. Często téż przy téj sposobności opowiada co mu dało pochop, a raczéj pomysł do napisania bajki. I tak w jednym liście donosi:
„Powiem ci co mi się zdarzyło, i to wczoraj: spotkałem chłopa pijanego w niedzielę, co u nas