jego płodów, bądź rozrzuconych po różnych peryodycznych publikacyach, bądź spoczywających w tece. Najciekawszą częścią jego pism byłyby Pamiętniki, gdyby je był zostawił. Na nieszczęście nie zostawił żadnych, prócz kilku ustępów drukowanych w Przyjacielu Ludu, w Przeglądzie, w Pokłosiu, jak: O pobycie Karpińskiego w Warszawie, jak: Śnadanie u jenerała Dąbrowskiego, lub: Co się działo w wojsku naszém po bitwie pod Lipskiem?. — Ustępy te pełne życia, pełne rysów z natury zdjętych i nowych szczegółów do charakterystyki osób i historyi, zaostrzają smak i każą tém więcéj żałować, że Jenerał, umiejący tak zachęcać innych do spisywania swoich wspomnień, sam tego uczynić nie chciał. Dość mu było tylko to, co opowiadał, np. o W. Ks. Konstantym, rzucić na papier, a zostałaby nieporównana charakterystyka dziwactw tego impetyka. Ci, co mieli sposobność słyszeć opowiadającego Jenerała, pamiętają różne ustępy, między innemi jak W. Książe przyjechawszy z Wiednia do Warszawy i przywiózłszy z sobą muzykę do mszy św., kazał mu we 24 godzin wiersze do niéj ułożyć, — i Morawski rad nierad musiał się do rozkazu zastosować; lub zajście z jenerałem
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/319
Ta strona została uwierzytelniona.