wlókł umysł naszego sędziwego wieszcza, wpoił się w jego duszę. Wspomnienie szczęśliwéj przeszłości wkorzeniło się w nią i niejako skamieniało; o niém, jakby w przeczuciu własnéj doli poeta tak pięknie w jednym z swych wierszy wyraził się:
Jaki obraz przeszłości złożył mu się w duszy,
Taki został, skamieniał — sama śmierć go skruszy.
Swoboda, wesołość, żartobliwość, tak właściwe jego umysłowi, uszły odtąd bez powrotu; a jeżeli i teraz w rzadkich objawiają się odcieniach, to tylko dla tego, aby długo trwałym smutkiem obojętnych nie razić, lub drogich sercu jego niezasmucać. Choć więc z tego koła domowego ubyła ta, która była jego ozdobą, wspomnienie jéj zawsze żyje, każda po niéj pamiątka troskliwie strzeżona, rysy jéj w wiernych wizerunkach zachowane, a na ścianie kaplicy wypisane te słowa: Boże strzeż Zofię! Z jéj wspomnieniem łączy się zajęcie, jakie sobie jedynie w zarządzie Luboni zachował dawny jéj pan. Ona lubiła kwiaty, lubiła ogród, trudniła się nim — to jéj zatrudnienie odziedziczył teść po niéj. Jego więc staraniem ogród ten utrzymuje się w porządku i przyozdabia się corocznie. Miły